Na dyżurach jest teraz dużo mniej ratowników niż do tej pory. Pracują tylko ci zawodowi, którzy pełnią dyżur w stacji w Krynicy oraz Piwnicznej.
- Na ten moment mamy trzech ratowników w stacji w Krynicy i dwóch w Piwnicznej – wyjaśnia Mateusz Wiater z krynickiej grupy GOPR.
Ratownicy ochotnicy cały czas pozostają pod telefonem do dyspozycji. Jeśli tylko zajdzie nagła potrzeba w każdej chwili mogą ruszyć z pomocą. Dlatego też GOPR ma apel do turystów, żeby odpuścili teraz wycieczki w wyższe partie gór. Na szlakach i szczytach nadal leży śnieg, miejscami jest ślisko i niebezpiecznie.
- Oczywiście nie możemy zabronić spacerów, ale bardzo prosimy, żeby robić to z głową. Sytuacja jest bardzo poważna, bo jeśli któryś z naszych ratowników zachorowałby, to pozostali muszą poddać się kwarantannie, a to poważnie odbiłoby się na bezpieczeństwie w górach – dodaje Mateusz Wiater.
Dlatego ratownicy proszą jeszcze raz, żeby dobrze przemyśleć plany górskich wędrówek. Niestety pogoda nie będzie w najbliższych dniach sprzyjać. Na Sądecczyznę ma przyjść ochłodzenie. Możliwe są też przelotne opady śniegu z deszczem.