Łącko. Czy ktoś truje psy?
Wszystko zaczęło się jeszcze w grudniu 2024 roku. Wtedy do gabinetu doktor Karoliny Wilkowiskiej zgłosił się właściciel z psem, który miał niepokojące objawy. Owczarek niemiecki po kilku dniach został sparaliżowany, przestał widzieć, miał obrzęk płuc i ciężko oddychał. Kolejny pies trafił już po nowym roku. Beagle wymiotował, miał biegunkę i problemy z krzepliwością krwi. Łącznie trafiło do niej 6 psów. Wszystkie z tej samej okolicy — z miejscowości Czarny Potok. To wzbudziło podejrzenia lekarki. Prawdopodobnie zatruły się trucizną na gryzonie. Niestety części psów nie udało się uratować. Ostatni pies do gabinetu doktor Karoliny trafił 19 stycznia. Dlatego też lekarka zdecydowała się ostrzec innych właścicieli czworonogów.
Te wszystkie psy miały objawy typowe dla zatrucia substancjami, które mają truć gryzonie. Brak krzepliwości krwi, obrzęk płuc, krwawienie, biegunka, jednego psa sparaliżowało. Właściciel ma kamery przed domem, tylko słabo zarejestrowały obraz, ale widać, jak ktoś coś wrzucił przez płot, pies się tym zainteresował i to zjadł. Potem były kolejne psy i zaczęłam łączyć fakty. Ktoś truje te psy – mówi Radiu Eska Karolina Wilkowska, lekarz weterynarii, do której trafiły psy.
Polecany artykuł:
Policja z Nowego Sącza do tej pory dostała jedno zgłoszenie, które dotyczy właśnie podejrzenia zatrucia psa, ale nie wyklucza, że takich sygnałów może być więcej.
Na obecną chwilę policjanci z Komisariatu Policji w Starym Sączu otrzymali jedno zgłoszenie dot. podejrzenia otrucia psa. Do tej sytuacji miało dojść 19 stycznia br. na terenie gminy Łącko. W Komisariacie Policji w Starym Sączu w tej sprawie zostało przyjęte zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa z art.35 Ustawy o ochronie zwierząt. Dodatkowo wczoraj policjanci otrzymali informację, że takich sytuacji w ostatnim czasie mogło być więcej. Obecnie informacje te są weryfikowane przez policjantów – informuje Justyna Basiaga z Policji w Nowym Sączu.
Lekarze weterynarii radzą, żeby na razie psów nie spuszczać ze smyczy podczas spacerów i uważać na to, żeby nie jadły nic podejrzanego. Do sprawy będziemy wracać.