powódź na Dolnym Śląsku

Ratownicy Krynickiej Grupy GOPR wrócili z zalanych terenów [ZDJĘCIA]

2024-09-19 9:18

Dziewięciu ratowników Krynickiej Grupy GOPR wróciło już z Dolnego Śląska. Kilka dni temu pojechali oni ze specjalistycznym sprzętem pomagać strażakom, innym ratownikom GOPR i WOPR w walce z wielką wodą. Goprowcy z naszego regionu trafili do Lądka-Zdrój. Trudno opisać słowami, to co tam zobaczyli. Mamy relacje jedno z nich.

Powódź na Dolnym Śląsku. Ratownicy z Sądecczyzny pomagali poszkodowanym

Ratownicy z naszego regionu pomagali mieszkańcom zalanych terenów, ale też wspierali służby, które od początku wystąpienia wody z koryta rzeki pracowały na zalanych terenach. Na Dolny Śląsk pojechała ekipa z Krynickiej Grupy GOPR. To 9 ratowników, dwa samochody, dwa pontony i quad. W środę nad ranem wrócili oni do stacji w Krynicy. Przez te kilka dni goprowcy pomagali w ewakuacji osób znajdujących się w trudno dostępnych terenach, udzielali im pomocy medycznej, głównie w takich miejscach, gdzie dojazd innych służb nie był możliwy. Odpowiadali też za dostarczenie leków, żywności czy wody. Ratownicy Krynickiej Grupy GOPR przeszukiwali też pustostany, zawalone budyni czy wraki samochodów. Ogrom tragedii i start jest nie do opisania. To co widzimy na zdjęciach i w telewizji jest spłaszczone – powiedział nam jeden z ratowników, który był na miejscu.

Sprzątanie Lądek Zdrój

W pierwszej kolejności jak przyjechaliśmy, to nasze działania polegały na sprawdzeniu wiosek, które zostały całkowicie odcięte od dróg dojazdowych. Trzeba pamiętać, że tam nie było zasięgu telefonów, pewnie do tej pory nie ma. Nie było prądu, wody. Trzeba było jeździć i tych ludziom, szczególnie chorym pomagać. To wszystko widać w telewizji, oczywiście telewizja spłaszcza. Nie czuć tej atmosfery, emocji, tego zapachu. To miasto wyglądało bardzo źle. To nie jest moja pierwsza powódź ale takich jeszcze nie widziałem. Z tego co mi mówili mieszkańcy samego Lądka-Zdrój, to to co widzieliśmy teraz, a porównując to z 1997 roku, to wtedy było jakieś 30 procent tego co jest teraz. Nie ma ulic w tym mieście, to wygląda jak po trzęsieniu ziemi. Wystają rury gazowe, kanalizacyjne. Nie ma sieci oświetleniowej, słupy leżą. Samochody są na wysokości pięciu metrów zawieszone na drzewach. My to też sprawdzaliśmy, czy nie ma tam ludzi – relacjonuje Adam Lelito z Krynickiej grupy GOPR, który wraz z ośmioma innymi ratownikami był w Lądku- Zdrój.

Ratownicy z Sądecczyzny pomagają powodzianom

Tu warto dodać, że do walki w wielką wodą na Dolny Śląsk pojechali także ratownicy WOPR z Nowego Sącza. W tej grupie jest siedmiu ratowników, dwa samochody, skuter wodny z deską, łódź motorowa, ponton na rzeki górskie oraz specjalistyczne auto ratownicze. Z pomocą na zalane tereny ruszył też Instytut Ratownictwa na Wodach Górskich i Powodziowych z Podegrodzia, który na Dolny Śląsk wysłał czterech ratowników, dwa samochody oraz cztery poduszkowce.