Pod koniec ubiegłego roku radni klubu PIS i Wybieram Nowy Sącz z tej kwoty zabrali jednak ponad 4 miliony złotych, które przeznaczyli na dopłaty do wody i ścieków. Zarząd MPK i związkowcy przekonują, że po takich cięciach spółka będzie musiała mocno zaciskać pasa.
Mówi się między innymi o likwidacji niektórych linii czy ograniczeniu kursów. Nie będzie też remontów hal w bazie MPK czy nowego dworca przesiadkowego przy ulicy Bulwar Narwiku. Niestety firma zapowiada też zwalniania pracowników, choć jak zaznacza prezes MPK - będzie to ostateczność.
Związkowcy i pracownicy zapowiadają, że nie był to ostatni protest. Jeżeli wspomniane 4 miliony złotych nie wrócą na konto spółki, to będą kolejne pikiety, a nawet blokada Ratusza.
My związkowcy z Solidarności wiemy jak to się robi. Oby nie musiało do tego dojść - mówi jeden z nich.
Do protestujących wyszedł wiceprezydent Artur Bochenek, który zapewnił, że władze Nowego Sącza szukają dodatkowych pieniędzy dla spółki, ale przyznał, że nie jest to łatwe.
Od tygodnia pracujemy nad tym, żeby te pieniądze dla Was znaleźć - mówi wiceprezydent Artur Bochenek.
Pierwszy protest MPK w Nowym Sączu zorganizowano w piątek, 12 marca. Na wszystkich autobusach pojawiły się flagi, a w pojazdach plakaty informujące o proteście. Na ulice miasta wyjechało kilkanaście autobusów, które jeden za drugim wolnym tempem jechały z ulicy Wyspiańskiego do Rynku, który później kilkakrotnie okrążyły.
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: online@grupazpr.pl