Po wybuchu pandemii ten produkt był dosłownie na wagę złota. Mowa o maseczkach ochronnych. Brakowało ich w sklepach medycznych, a ceny w internecie poszybowały w górę. Dlatego do masowego szycia maseczek materiałowych zaangażowali się harcerze, zakłady krawieckie, a w Nowym Sączu także pracownice Sądeckiego Centrum Seniora, które po szybkim przeszkoleniu ruszyły z produkcją. Marzena Kaczor, wspólnie z koleżanką Ewą Cebulą codziennie szyły po kilkadziesiąt maseczek ochronnych.
Polecany artykuł:
W ciągu tygodnia takich maseczek robiłyśmy około 200 – mówi Marzena Kaczor. - Początki były trudne,b o nigdy nie szyłyśmy na maszynie. Poprosiłam moją znajomą, która potrafi to robić, żeby nam pokazała, no i ruszyłyśmy z produkcją. Później tempo pracy wzrastało. Koleżanka Ewa do tego stopnia polubiła szycie, że kupiła sobie do domu maszynę i do tej pory szyje na niej, ale już nie maseczki, a rożne inne rzeczy, co sprawia jej wielką radość.
W Nowym Sączu po wybuchu pandemii koronawirusa powstała też grupa społeczna na facebooku "Nowy sącz szyje dla medyków", gdzie mieszkańcy miasta i okolicy organizowali się i szyli maseczki ochronne. te trafiały między innymi do szpitali, ośrodków zdrowia, ale też do Domów Pomocy Społecznej. Do akcji pomocy dołączyła również nowosądecka Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa, która na drukarce 3D tworzyła przyłbice dla medyków. Pisaliśmy o tym TUTAJ.