Zatrzymani kradli wszystko, co miało jakąkolwiek wartość, ale też niszczyli altanki, do których się włamywali. W sumie złodzieje włamali się do 26 altanek, a straty jakie wyrządzili oszacowano na ponad 60 tysięcy złotych.
Na trop włamywaczy trafili sądeccy policjanci, którzy kilka dni temu patrolowali rejon ogródków działkowych w Nowym Sączu. Mundurowi zauważyli, że w jednej z altan jest włączone światło, dlatego postanowili to sprawdzić.
Kiedy podeszli bliżej, zobaczyli, że drzwi do domku są uchylone, a w środku przebywa mężczyzna. Chcieli zapytać go, czy nie potrzebuje pomocy. Uwagę mundurowych przykuły pozostałości po spalonych kablach elektrycznych oraz różnego rodzaju sprzęty budowlane, elektronarzędzia, butle gazowe kosiarki i rowery. Mężczyzna przebywający w środku był tak zaskoczony wizytą policjantów, że nie był w stanie racjonalnie wytłumaczyć, skąd pochodzą te przedmioty i do kogo należą. Na początku twierdził, że niektóre otrzymał w prezencie, a inne kupił. Jednak po dłuższej rozmowie przyznał, że pochodzą z włamań - mówi Justyna Basiaga z policji w Nowym Sączu.
Polecany artykuł:
Mężczyznę zatrzymano i przewieziono do komendy. Później okazało się, że złodziej miał pomocnika. Był nim jego brat, który sam zgłosił się do komendy. Dodatkowo okazało się, że mężczyzna jest poszukiwany, bo miał trafić do więzienia.
Policjanci ustalili, że bracia od 13 października do 18 grudnia włamali się do 26 altan na terenie ogródków działkowych w Nowym Sączu. Łup gromadzili w jednym z domków, który wynajmowali. Większą część skradzionych rzeczy udało się odzyskać.
Zatrzymanym grozi teraz kara do 10 lat więzienia.
Jeśli jesteście świadkami ciekawego wydarzenia w Waszej okolicy, piszcie do nas i ślijcie zdjęcia na online@grupazpr.pl!