Nowy Sącz. Jak działa system Red Light na Rondzie Solidarności?
Fala mandatów zasypała skrzynki kierowców z Sądecczyzny. To po tym, jak we wrześniu na jednym z najbardziej ruchliwych miejsc w mieście ruszył system Red Light. Chodzi o Rondo Solidarności, gdzie zamontowano ponad 30 kamer, które łapią kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle. Poza nagraniami robią też zdjęcia. Jak informuje GITD, kamery działają z wykorzystaniem wideo detekcji, na jej podstawie odczytywany jest aktualnie wyświetlany sygnał oraz następuje rejestracja przebiegu zdarzenia zarówno w postaci materiału filmowego, jak i dokumentacji fotograficznej umożliwiającej identyfikację kierującego oraz pojazdu, chwili popełnienia naruszenia i parametrów typu: czas i miejsce popełnionego wykroczenia oraz czas nadawania czerwonego światła.
Kiedy kamera wychwyci czerwone światło, a kierowca wjedzie za sygnalizator, taka sekwencja jest nagrywana, również robione są zdjęcia. Materiał jest przesłany do Centrum Nadzoru nad Ruchem Drogowym, tam pracownik weryfikuje poprawność materiału – wyjaśnia Wojciech Król z GITD.
Czy system Red Light w Nowym Sączu działa poprawnie? Interweniuje prezydent miasta
Sprawą dużej liczby mandatów zainteresował się prezydent Nowego Sącza Ludomir Handzel. Zgłosili się do niego zaniepokojeni kierowcy, którzy poprosili o interwencję. Ich zdaniem, system działa wadliwie. Po wjeździe za sygnalizator przy zapalonej zielonej strzałce warunkowego skrętu, kiedy ta gaśnie, automatycznie system rejestruje to jako wykroczenie. Prezydent skierował pismo do GITD. Generalna Inspekcja Transportu Drogowego zapewnia, że nie ma takiej możliwości, żeby mandat otrzymał kierowca, który przejeżdża na zapalonej zielonej strzałce warunkowego skrętu zgodnie z przepisami.
To nie jest działanie bezdusznego systemu. Ostateczną decyzję o popełnieniu wykroczenia podejmuje pracownik Centrum Nadzoru nad Ruchem Drogowym – dodaje Wojciech Król.
Mandat za przejechanie na czerwonym świetle, który dostają kierowcy złapani przez system Red light w Nowym Sączu, wynosi 500 złotych i 15 punktów karnych. Rondo Solidarności jest pierwszym miejscem w mieście, gdzie taki system pojawi się. Wybrano je nie przypadkowo. Bardzo często dochodzi tu do wypadków i kolizji. Zdaniem Inspekcji Transportu Drogowego to jedno z najniebezpieczniejszych skrzyżowań w mieście. Potwierdziły to badania i statystyki. Na Rondzie Solidarności w ciągu trzech ostatnich lat doszło do kilkudziesięciu kolizji i wypadków, w których obrażenia odniosło ponad 30 osób.