Kilka dni temu sądecki olimpijczyk zawiózł dary potrzebującym. Samochód, jak widać na zdjęciu, był wypełniony po brzegi. Dzięki szybkiej zbiórce pieniędzy udało się kupić koce termiczne, śpiwory na zimne noce, karimaty z izolacją rozgrzewające chusteczki, a nawet skarpety góralskie, do tego kalosze, latarki i power banki. Do pomocy przyłączyły się osoby z Czarnego Dunajca, Krościenka. Koszt zawiezionych darów to około 8 tysięcy złotych.
Wspólnie z dzieciakami i znajomymi zgromadziliśmy wszystko, co może być potrzebne dla kilkunastu maluchów w lesie. Tak brzmi to, jak jakiś absurd. Dla dzieci powinno się przygotowywać wyprawki szkolne, finansować obiady, kupować zabawki, finansować wycieczki szkolne, a nie pomagać w przeżyciu kolejnego dnia w lesie!! Przecież las, do którego chodzimy na spacery, trenujemy to nie miejsce do życia dla ludzi. Tymczasem od tygodni w naszych lasach na wschodniej granicy rozgrywają się ludzkie tragedie, dramaty. Zamiast na Białoruś jedziemy z pomocą do ludzi w polskich lasach. Nasza pomoc, zaangażowanie to wszystko kropla w morzu, ale im więcej tych kropel tym więcej zabezpieczonych stóp, stópek w lesie – pisze na swoim facebookowym profilu Dariusz Popiela.
Na tym jednak nie koniec, bo Dariusz Popiela już zapowiada koleje takie zbiórki. Sadecki kajakarz cały czas jest w kontakcie z aktywistami pomagającymi osobom przebywającym na polsko – białoruskiej granicy.