Co roku na początku kwietnia flisacy wypływali łodziami na Dunajec i przewozili turystów na trasie Sromowce Kąty - Szczawnica albo Krościenko nad Dunajcem. Teraz, przez epidemie koronawirusa łodzie nadal pozostają w magazynach, a flisacy zaczynają liczyć straty.
- Taka sytuacja nie zdarzyła się praktycznie od początku istnienia naszego stowarzyszenia. Ostatni przestój mieliśmy podczas II Wojny Światowej – komentuje Jerzy Regiec, szef pienińskich flisaków.
Wielu z nich na czas okrezu zimowego zawiesza swoja działalnośc gospodarczą i wznawia na początku kwietnia.
- Teraz nie mają z czego opłacić świadczeń, bo nie wozimy turystów – wyjaśnia Jerzy Regiec. - Na tę chwile przyglądając się tarczy antykryzysowej, którą zaproponował rzad nie kwalifikujemy się do żadnej pomocy.
Flisacy są przygotowani do sezonu i tak naprawdę wystarczą dwa, góra trzy dni, żeby łodzie zaczęły pływać po Dunajcu. Pojawią się dopiero wtedy, kiedy w Pieniny wrócą też turyści.