Wojna w Ukrainie to nie tylko starcia wojsk, zniszczone budynki oraz ofiary. Inwazja Rosji ma też ogromny wpływ na gospodarkę na całym świecie. Przez wojnę już wzrosły koszty utrzymania w strefie euro. Odczuwamy to każdego dnia, m.in. udając się na zakupy do sklepów i widząc ceny żywności. Dodatkowo kilka tygodni temu Gazprom odciął dostawy surowca do Polski, Finlandii, Danii, Holandii i Bułgarii. Polski rząd zapewnia, że gazu nie zabraknie, jednak na horyzoncie pojawia się już kolejny problem. Mowa o prądzie.
Jak czytamy w serwisie Onet, w Brukseli trwają właśnie prace nad planem awaryjnym, a ten ma objąć również racjonowanie energii.
Właściwie rzecz ujmując, właśnie opracowywany jest nowy lockdown, czyli poważne ograniczenie życia publicznego i prywatnego – ocenia Gabor Steingart, niemiecki publicysta, cytowany przez Onet.
Jak czytamy w portalu, niemiecki minister gospodarki Robert Habeck ma już ustawę o bezpieczeństwie energetycznym. Co dokładnie w niej znajdziemy? Minister będzie mógł zainterweniować w gospodarkę, gdy "dostawy energii zostaną zagrożone lub zakłócone". Dotyczy to również kwestii paliwa.
Użytkowanie pojazdów silnikowych wszelkiego rodzaju może być ograniczone w zależności od miejsca, czasu, trasy, prędkości i kręgu użytkowników – przewiduje Habeck.
W Brukseli natomiast mają trwać już prace nad planem awaryjnym, który zawiera racjonowanie energii - podała to Kadri Simson, estońska komisarz, która odpowiada za politykę energetyczną. Jak zaznacza Onet, "właśnie opracowywany jest nowy lockdown, czyli poważne ograniczenie życia publicznego i prywatnego".
I choć na ten moment wiele osób być może o tym nie myśli, bo mamy lato - energii zużywamy mniej. To za kilka miesięcy nastanie jesień i zima. Wtedy zapotrzebowanie będzie większe, i to właśnie wtedy możemy zacząć jeszcze mocniej odczuwać skutki inwazji Rosji na Ukrainę.
Więcej: onet.pl.