Popularna kapela z Małopolski odwołuje występy na weselach w ostatniej chwili
Znany zespół weselny z Krynicy-Zdroju w powiecie nowosądeckim zaszedł za skórę kilku parom młodym. Powodem stało się odwoływanie na ostatni moment koncertów, które miały uświetnić zabawy weselne. Dwie pary młode postanowiły opowiedzieć o nieudanej współpracy z kapelą w programie „Uwaga! TVN”.
– Dwa tygodnie przed naszym weselem zadzwonił pan z zespołu z informacją, że nie zamierza przyjechać. Powiedział, że trafił mu się koncert za granicą, który bardziej mu się opłaca – relacjonuje pani Sylwia w rozmowie z reporterami programu „Uwaga! TVN”.
Otrzymana informacja rozzłościła parę młodą, która z Łukaszem M., liderem kapeli, podpisała umowę na występ dwa lata przed zaplanowanym weselem. Wówczas w ramach zaliczki pani Sylwia i jej narzeczony zapłacili muzykom 3600 złotych. Natomiast cały występ miał kosztować 8 tysięcy złotych.
– Dwa tygodnie przed weselem ten pan zadzwonił z informacją, że nie zamierza przyjechać. Mąż przypomniał mu, że mamy podpisaną umowę. Odpowiedział, że trafił mu się koncert za granicą, który bardziej mu się opłaca – powiedziała pani Sylwia.
Polecany artykuł:
Druga para młoda, która zdecydowała się opowiedzieć o bulwersującym zachowaniu małopolskiego zespołu, została postawiona w jeszcze gorszej sytuacji. O tym, że muzycy nie pojawią się na ich weselu dowiedzieli się zaledwie dzień przed imprezą. Powodem miał być problem z wokalistą. Panna młoda, nie kryjąc swojego rozczarowania i niezadowolenia, nazwała lidera małopolskiego zespołu „człowiekiem bez serca, który nie rozumie młodych ludzi, którzy biorą ślub”. Para zaczęła poszukiwania nowego zespołu, a w tym celu zamieściła w sieci ogłoszenie, w którym opisała całą sprawę. W odpowiedzi dotarła do nich szokująca wiadomość.
– Dostaliśmy informację, że ten zespół grał w tym czasie na innym weselu – wyznaje pani Diana w rozmowie w „Uwaga! TVN”.
Jak się okazało, par oszukanych przez zespół było więcej. Państwo Joanna i Bartłomiej opowiedzieli, że dzień przed ślubem otrzymali telefon od żony muzyka, która powiedziała im, że miał on wypadek na motocyklu i nie będzie mógł zagrać na ich weselu. Para wynajęła prawnika, a sprawa trafiła do sądu, w którym toczyły się trzy kolejne postępowania dotyczące kapeli. W przypadku dwóch z nich zapadły wyroki na niekorzyść jej lidera.
Lider zespołu odniósł się do zarzutów dotyczących niewywiązywania się z umów
Łukasz M. zgodził się na rozmowę z reporterami programu „Uwaga! TVN”, w której odniósł się do postawionych mu zarzutów. W jego wersji wydarzeń to pary młode wypowiedziały umowy, a potem wystawiały mu negatywne opinie w sieci. Pokazał też kilkanaście rezygnacji, a ponadto wyznał, że kapela miała problemy z terminami, bo współpracujący z nią Krzysztof G. również podpisywał umowy, ale miał robić to bez jego wiedzy.
– Dla mnie muzyka nie jest ważna na weselu. Idę tam napić się wódki, dobrze zjeść i się bawić, a nie patrzeć, jaki tam jest zespół – powiedział w rozmowie z reporterami TVN Łukasz M.
Niektóre pary przyznały, że otrzymały zwrot zadatków i przeprosiny. Są jednak takie, które ciągle czekają na pieniądze, ale nie wszyscy postanowili skierować sprawę do sadu, bowiem obawiały się Łukasza M., który miał je zastraszać.
– Zastraszał i wyzywał. Mówił, że żadna głupia k… nie będzie go oczerniać w intrenecie. Mówił, że postawię mu dom za to, co mówię – powiedziała w programie pani Sylwia.
Sprawa ma charakter rozwojowy, gdyż w ostatnich dnia zaczęły pojawiać się kolejne pary, które twierdzą, że zostały oszukany przez popularny zespół. Jedna z nich złożyła do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu oszustwa.