W tych zawodach znany był czas, ale nie był znany dystans. 24 – godzinny bieg zorganizowano pod koniec sierpnia w Pabianicach. Sądeczanin, który słynie z biegania bez butów zdecydował się w nim wystartować. Jak się okazuje łatwo nie było, ale udało się przebiec 121 kilometrów.
To był tak naprawdę mój najcięższy dotychczas bieg – powiedział nam Karol Trojan. - Po tych zawodach wierze w to, że w ciągu 24 godzin można kilkakrotnie umierać i zmartwychwstać. Gdyby podczas wyścigu moje stopy mogły mówić to na pewno by mnie nieźle ochrzaniły. W trakcie zawodów miałem różne myśli. Na początku była euforia, przyszły także chwile zwątpienia. Mimo wszystko dałem radę.
W przyszłym roku Karol Trojan chce ponownie wystartować w 24-godzinnym biegu. Tym razem stawia sobie poprzeczkę jednak dużo wyżej. W ciągu doby chce przebiec ponad 240 kilometrów. Sądeczanin słynie ze swojego nietypowego podejścia do sportu. Kilka lat temu przebiegł boso wokół granicy Nowego Sącza. Ponad 50 kilometrów pokonał w kilka godzin.