Matthew Perry nie żyje. Zmarł w swoim domu
Matthew Perry zmarł w sobotę 28 października w swoim domu w Los Angeles. Z ustaleń policji i przekazanych do szerszej opinii publicznej informacji wynika, że aktor został znaleziony przez asystenta w jacuzzi w swojej willi nieopodal Hollywood. Matthew Perry w swoim życiu zmagał się z wieloma problemami. Sam przyznał, że na odwyku spędził sporą część swojego życia, a na leczenie swoich uzależnień wydał fortunę, bo około 9 milionów dolarów. Aktor otwarcie mówił o swoich problemach, ale i o sukcesach i zarobkach. W swojej autobiografii Mattew Perry podziękował Davidowi Schwimmer’owi za negocjacje kontraktu kultowego sitcomu „Przyjaciele”, dzięki niemu główna obsada mogła cieszyć się z ogromnymi zarobkami.
ZOBACZ: Matthew Perry nie żyje. Zasłynął jako Chandler z Przyjaciół, ale to nie jedyna jego rola! Gdzie jeszcze grał?
Matthew Perry przeznaczył fortunę na pomoc innym
Mattew Perry w swojej autobiografii przekazał, że serialowy Ross, czyli David Schwimmer wynegocjował dla aktorów rekordowe gaże. - Jestem ci winien jakieś 30 milionów dolarów, David” – skwitował to Perry.
David z pewnością był w stanie zarobić najwięcej pieniędzy, ale nie ubiegał się o to. […] Jego decyzja sprawiła, że zatroszczyliśmy się o siebie nawzajem podczas wyjątkowo stresujących negocjacji. Dało nam to jako zespołowi ogromną moc. W sezonie ósmym wszyscy zarabialiśmy milion dolarów za odcinek, a w dziesiątym - 1 100 040 dolarów – przekazał Matthew Perry.
Majątek aktora w październiku 2022 roku wyceniany był na około 120 milionów dolarów. Matthew nie miał żony ani dzieci, więc pierwsi w dziedziczeniu spadku są rodzice i rodzeństwo. Jednak aktor za swojego życia założył „Dom Perry’ego”, który znajduje się w jego wilii w Malibu. To placówka, zajmująca się osobami uzależnionymi od alkoholu i narkotyków. Zapewne spora część majątku Matthew Perry’ego zostanie przeznaczona na dalszą pomoc ludziom.