Zachęcają do noszenia maseczek, przyłbic, czy chust zasłaniających usta i nos. Przeszli zakażenie koronawirusem i mówią, że nie było łatwo. Dlatego teraz przypominają o tym, jak ważne jest zachowanie dystansu, dezynfekowanie rąk oraz przestrzeganie innych zasad bezpieczeństwa.
Wirusem zaraziłam się na weselu, które obyło się w wakacje – mówi nasza słuchaczka Beata. - Pierwsze objawy pojawiły się po tygodniu, była to gorączka. Początkowo niska, potem coraz wyższa. Skoki temperatury od 36 do 39 stopni. Potem doszła utrata smaku i węchu. Ja przeszłam to bardzo ciężko. Przez dwa tygodnie nie byłam w stanie podnieść się z łóżka. Mój kolega, z którym byłam na weselu trafił do szpitala. Do tej pory dochodzi do siebie, a zakaził się na początku lipca.
Walkę z wirusem wygrał też Michał Kądziołka, radny Nowego Sącza, który jak nam powiedział, początkowo uważał, że to zwykłe przeziębienie.
Wszystko zaczęło się bardzo niewinnie. Od zwykłego poczucia zimna, po dwóch dniach pojawiła się gorączka i już wtedy odizolowałem się – mówi. - Pierwsze objawy nie wskazywały na to, że to mógł być koronawirus. Po 5 dniach straciłem węch i smak i skierowano mnie na badania, które potwierdziły zakażenie. Później objawy się nasiliły. Bardzo męczące były wahania temperatury, które zmieniały się co kilkanaście minut. Był też silny kaszel. Takie objawy trwały praktycznie 14 dni. Czuje że do pełni formy jeszcze brakuje. Pewnie będę musiał do poprzedniej formy długo wracać. Chce jeszcze zrobić dodatkowe badania serca i płuc, żeby wykluczyć jakiekolwiek powikłania.
Ozdrowieńcy, którzy opowiedzieli nam, swoją historię przypominają, o tym, żeby nie zapominać maseczki, że ważna jest dezynfekcja rąk i zachowanie odpowiedniego dystansu społecznego. Do tej pory w całej Małopolsce zakażenie koronawirusem potwierdzono u ponad 33 tysięcy osób.