Kilka dni temu strażaków wezwano do Kurowa koło Nowego Sącza. Osoba, która jechała drogą krajową numer 75, powiadomiła ratowników, że po przeciwnej stronie rzeki znajduje się kobietę, która najprawdopodobniej potrzebuje pomocy.
Ze słów zgłaszającego wynikało, że ani na brzegu, ani w wodzie oprócz kobiety nie ma nikogo. Kiedy strażacy dotarli na miejsce potwierdzili, że lód na rzece w kilku miejscach był załamany. Od kobiety strażacy dowiedzieli się, że do jednego z przerębli wpadł jej pies.
Działania strażaków polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, przygotowaniu sań lodowych oraz dwóch ratowników ubranych w specjalne skafandry do prowadzenia akcji na lodzie. Ze względu na brak widocznego w zasięgu wzroku psa odstąpiono od wejścia na lód. W celu dostania się na drugi brzeg Dunajca zastęp strażaków przemieścił się do miejscowości Marcinkowice, gdzie spotkał się z właścicielką psa. Tam kobieta dokładnie poinformowała co się stało. Kobieta wyjaśniła, że podczas spaceru pies samowolnie oddalił się od niej i wbiegł na zamarzniętą rzekę, po czym w wyniku załamania się lodu wpadł do wody i już z niej nie wypłynął.
Strażacy sprawdzili brzeg rzeki, ale psa niestety nie udało się odnaleźć. Nurt w miejscu, gdzie miało miejsca zdarzenie, był dość mocny. Także na lodzie widoczne były ślady zwierzęcia. Strażacy niestety musieli przerwać poszukiwania. Działania trwały godzinę.
Jesteś świadkiem ciekawego zdarzenia w waszej okolicy? A może chcesz poinformować o trudnej sytuacji w Twoim mieście? Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy! Piszcie do nas na: [email protected]